Królestwo znów potrzebuje bohaterów!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.
Królestwo znów potrzebuje bohaterów!

---
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  Zaloguj  

 

 Sad.

Go down 
+3
Elizabeth
Dagor
Cecylia
7 posters
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Cecylia
Mistrz Gry, Szlachcianka
Cecylia


Liczba postów : 181

Character sheet
ytyi: tyiyi

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Sad.    Sad.                  EmptyWto Mar 13, 2012 7:59 pm

Wśród ogrodów królewskich znajduje się także piękny, zadbany sad, który co roku mieni się barwą masy kolorów. Owoce z niego zawsze są smaczne i zdrowe, choć nie każdy może ich spróbować. Ponieważ należy on do rodziny Lwów, nikt inny nie powinien mieć prawa tknąć chociażby najmniejszego owocu z sadu. Znajdują się jednak odważni, próbujący skraść skarb ogrodu. Czasami także rodzina królewska częstuje owocami przechodniów. Tak więc, zawitaj i tutaj,może Ci się poszczęści?
Powrót do góry Go down
Dagor
Mistrz Gry, Bankier, Właściciel Browaru
Dagor


Liczba postów : 97

Character sheet
ytyi: tyiyi

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 2:03 am

Pogoda tej nocy była wspaniała. Bezchmurne niebo, pełnia. Doskonała widoczność w razie napadu. Nie trudno był się domyślić że miliardy nocnych spacerowiczów wylęgną na ulicę.
O dziwo w ogrodach tłoku nie było. Grubas Dagor nie dość że poruszał się swobodnie, to jeszcze nikt mu w wędrówce nie przeszkadzał, w sadach dziwnie nie było nikogo. Zupełnie jakby to był środek pieprzonej nocy, czy coś.
-Jestem zajebiście seksowny,
złota mam że chuj
kawaler jestem wędrowny
chędożone komary~!

Szedł rytmicznym krokiem, podśpiewując i klaszcząc w dłonie. W jego ustach brzmiało to... Bardzo konkretnie, żaden inny mężczyzna nie miał takiego głębokiego głosu bo... Nie miał takiej przepony. Na przeponę założył ozdobny śliwkowy frak, czy inne ozdobne ubranie stosowne na ten moment. Sam nie potrafił określić bo był zwykłym rynsztokowym chamem, no ale, wyglądał jak prawdziwy dżentelmen! Pod pachą niósł ozdobną laskę, o dziwo nie służącą do zadawania ran.
Powrót do góry Go down
Elizabeth
Właścicielka Domu Publicznego
Elizabeth


Liczba postów : 20

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 2:10 am

Tak, to zdecydowanie była piękna noc. Bezchmurna, co sprawiło, że Elizabeth postanowila wybrać się na spacer. Zostawiła wszystkie kurtyzany pewna, że same sobie doskonale poradzą i nie zwracając na nic uwagi skierowała się do ogrodu. Ulice były puste, co jej wcale nie przeszkadzało. Gdy jednak doszła do sadu i zauważyła w nim sylwetkę krasnoluda zdziwiła się. Tak, zdecydowanie nie spodziewała się tutaj nikogo. Podeszła bliżej nie bojąc się, bo właściwie nawet nie wiedziala czego miałaby się bać. Będąc juz odpowiednio blisko skłodniła sie krasnoludowi na przywitanie i zaczęła rozglądać po okolicy. Wyciągnęła fajkę, zapaliła ją i wsadziła sobie do ust. O tak, należala do kobiet, które palą i wcale tego nei ukrywała.
Powrót do góry Go down
Vincent
Mistrz Gry, Łowca Głów
Vincent


Liczba postów : 64

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 2:16 am

O tak, noc była naprawdę piękna, dlatego Vincent też postanowił przejść się na spacer, z tą różnicą, że on wyszedł o wiele wcześniej i już od jakiejś godziny siedział pod jednym z drzew i obserwował wszystko wkoło. Nagle pojawił się krasnolud, od razu wiedział, że to jakiś chędożony idiota. Co do chędożenia... pojawiła się też kurtyzana, a właściwie pani kurtyzan - właścicielka burdelu. Daledorf mógłby w sumie cały czas siedzieć pod tym drzewem i skrywać się wśród wyższych traw, ale wstał, a jego zielone oczy zaczęły lekko połyskiwać w świetle księżyca. Uśmiechnął się pod nosem i starając zakryć twarz kawałkiem materiału, stał udając, że go tam nie ma.
Powrót do góry Go down
Dagor
Mistrz Gry, Bankier, Właściciel Browaru
Dagor


Liczba postów : 97

Character sheet
ytyi: tyiyi

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 2:25 am

Przytupywał do melodii butem, co powodowało że różne rzeczy spadały z drzew. Chędożyć drzewa, nagle pojawił się na jego drodze całkiem ładny kwiatuszek.
-O kurwa!- ryknął krasnolud, nie wiedząc że trafił w sedno -miło mi panią poznać, do stu skurwysynów, moja godność Dagor Ciężkałapa.- ,zdjął sobie z głowy cylinder a cały czas trzymał w łapie swoją fajkę. O tak, też był koneserem fajkowego ziela, wręcz ekspertem w dziedzinie palenia tytoniu! Z respektem rzucił spojrzenie na szeroki dekolt towarzyszki, który bez wątpienia musiał być magnesem na miejscowych ogierów, a nawet na małe źrebięta. Zapewne ku rozpaczy wielu klaczy.
-Pani też na spacerze, czy w...- zawachał się to powiedzieć, czy aby nikt nie oskarży biednego krasnoluda o insynuacje, lecz po dodaniu sobie w duchu kilku kurew, chujów i wielu innych ciekawych słów dokończył zdanie -W robocie?
Powrót do góry Go down
Elizabeth
Właścicielka Domu Publicznego
Elizabeth


Liczba postów : 20

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 2:33 am

Spojrzała na krasnoluda śmiejąc się pod nosem. Ojej, chyba sam nie wiedział, jak trafnie ją okreśilił. Tak, Elizabeth miala dosyć duży dystans do siebie i swojego zawodu. Dmuchnęła w niego dymem wciągniętym ówczesniej z fajnki.
- Miło mi. Rose, tak brzmi moje imię. - Przedstawiła się swoim przydomkiem, gdyż nie uznała by o tej porze miala przedstawiać sie inaczej. Elizabeth po prostu istniała w dzien. Teraz była noc, czyli czas Rose.Cały czas pociagała fajkę obserwując drzewa, a taże niebo. Księżyc w pełni... Czemu miała wrażenie, że w takie noce jak ta zawsze coś się dzieje?
- Dopiero co urwałam się z roboty. Więc sądze, że to zwykły spacer. - Zaśmiała sie pod nosem. Podeszła bliżej świecąc dalej swoim biustem. Niemniej jednak nie chodziło jej o samego krasnoluda, a raczej drzewo znajdujące się za nim. Chrząknęła głośno dajac znać postaci ukrytej w cieniu, że jednak ją widzi. Tak, nie potrafiłaby rozpoznać w samym zarysie nikogo, jednak dostrzegła, co prawda ledwo, ale jednak, że ktos tam się ukrywa. Nie lubiła podglądaczy, więc niech lepiej osobnik się cieszy, że tylko chrząknęła!
Powrót do góry Go down
Vincent
Mistrz Gry, Łowca Głów
Vincent


Liczba postów : 64

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 2:43 am

W spokoju patrzyłby tak jeszcze kilka chwil i odszedł, klnąc pod nosem na to, jak wulgarne są krasnoludy(fuck the system >C), jednak został wykryty. W sumie nic dziwnego, przykrył się tylko kawałkiem materiału z nadzieją, że nikt go nie ujrzy. Wyszedł spod drzewa i powoli przedzierając się przez trawy dotarł do tej dziwnej parki. Chciał odejść, w końcu jego głowa nadal była zasłonięta, więc nie byłoby z tym żadnych problemów. Vincent trochę już o tym świecie wiedział. Do jego uszu już dawno dotarły różne plotki i informacje o tych dwóch osobach. Dagor Ciężkałapa - właściciel browara krasnoludzkiego, prawdziwa szycha. Druga natomiast... ona w sumie tak bardzo już nie obchodziła chłopaka. Wiedział, że jest właścicielką burdelu i nic więcej.
Stał tak kilka chwil, myśląc co mógłby zrobić, aż w końcu postanowił, że może odejść. Nie stał przecież strasznie blisko, a poza tym co mogliby mu zrobić kobieta i krasnolud, mu, smokowi.
Powrót do góry Go down
Dagor
Mistrz Gry, Bankier, Właściciel Browaru
Dagor


Liczba postów : 97

Character sheet
ytyi: tyiyi

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 2:57 am

Uśmiechnął się do Różyczki zachęcająco, i przeczesał palcami swoje zaczesane na elvisa rude włosy. Wętknął jednocześnie na krótki moment fajkę pomiędzy wąsy a brodę, tam gdzie powinny znajdować się jego usta. Zaciągnął się porządnie i wypuścił w powietrze kilka kółek z dymu.
Rose, naprawdę ładne imię, sam bym kurwa lepszego nie wymyślił.- skomplementował czule, odrywając wzrok od jej biustu, i w myślach analizując także inne części jej ciała. No cóż, była ładna, ale to człowiek. Kęsek zdecydowanie w budowie nie sprzyjający krasnoludowi. Nie miała brody, ani włosów na klacie, a to już poważny minus. Poza tym potrzebowałby drabiny. No i do tego...
-Nie na służbie? Szkoda.- mruknął, markując ironię i uśmiechając się, pokazując wszystkie swoje cztery zęby. Na tą chwilę przerwało im pojawienie się chędożonego trzeciego koła u roweru.
-Jebany kiep, czai się po krzakach jak jakaś kurwa leśna z uszami jak ćwok!- zaprotestował Dagor. Ten pan od razu mu się nie spodobał, ot po prostu wyglądał z deka homoseksualnie.
Powrót do góry Go down
Elizabeth
Właścicielka Domu Publicznego
Elizabeth


Liczba postów : 20

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 3:13 am

Uśmeichnęła się znów dmuchając krasnoludowi dymem w twarz. Dobrze wiedziala, gdzie się patrzył i o czym myślał. ba, wszyscy męzczyżni reagowalio tak samo. Połozyła sobie jedną rękę na biodrze, drugą przystawiła wrac z fajką do ust. Przyglądała mu się, cóż... Nigdy nie trafił jej się kielnt krasnolud, więc cóż by to było za wyzwanie! Ale nie teraz. Aktualnie miała przerwę, całkiem sympatyczną. Z daleka od Domu Publicznego, od jej kielntów i podwladnych. Zaśmiała się cicho słyszac ironię w jego głosie.
- Cóż, tak czasem bywa, że ludzie wychodzą na przerwy. Poza tym, gdybym pracowała, zapewniam, że by mnie tutaj nie było. - Znów zaciągnęła się mocno tym razem dmuchając w stronę nieznajomego. Podeszla do niego odważnie i przyłożyla mu do piersi metalowy ustnik jej fajki.
- Ładnie to tak podglądać? - Zaśmiala mu się w twarz. Zdecydowanie nie wyglądała jak ktoś, kto się tym przejął. Spojrzala na krasnoluda. Cóż, sama lepiej by tego nie określiła. - Nono, panowie, widzę, że to niezwykła noc. - Zaciągnęła się ponownie patrząc to na jednego to na drugiego z szerokim, odrobinę przerażającym uśmiechem. Cóż, Elizabeth tak rzadko przeżywała cos innego niż noce w pracy, że takie spotkania ewidentnie ją ożywiały.
Powrót do góry Go down
Vincent
Mistrz Gry, Łowca Głów
Vincent


Liczba postów : 64

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 11:26 am

Cholera jasna... dlaczego ludzie tacy są, tego Vincent chyba nigdy nie odkryje... Gdy już miał coś powiedzieć, mocniejszy podmuch wiatru zdjął z jego łba materiał, ukazując twarz smoka. Daledorf warknął pod nosem i rzucił do kobiety.
- Jestem tu już od jakiegoś czasu, to wyście przyleźli... - I podszedł w ich stronę kilka kroków. Nie wiedział zbytnio co ma robić, był lekko zdezorientowany. Nienawidził rozmów, był obserwatorem. W swoim długim życiu widział już kilka ciekawych sytuacji, ale nadal nie mógł pojąć wielu zachowań ludzkich. Skoro został wykryty, kobieta nie powinna się oburzyć? Albo chociaż zdenerwować? Odgarnął włosy z twarzy i przeszył obie osoby wzrokiem. Byli to ciekawi ludzie, mogłoby być z nimi sporo zabawy.
Gdy kurtyzana powiedziała kolejne zdanie, zerknął na nią i dopiero wtedy jego wzrok skupił się na jej piersiach... Oczywiście szybko obrócił głowę i powiedział.
- Noc jak noc, ja tu nic wspaniałego w niej nie widzę... - Po czym usiadł na jakimś większym kamieniu cały czas obserwując parkę, w szczególności krasnoluda. Kto wie co może wymyślić...
Powrót do góry Go down
Dagor
Mistrz Gry, Bankier, Właściciel Browaru
Dagor


Liczba postów : 97

Character sheet
ytyi: tyiyi

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 3:41 pm

-Ależ oczywiście, chędożony odpoczynek największym prawem człowieka, na chuj świętego Andrzeja.- przytaknął, nieco starym nawykiem poprawiając kapelusz i uprzejmie zaciągając się dymkiem który pochodził od Rose. Nie był zbyt mocno skonsternowany pojawieniem się smoka, ale gadzina cokolwiek go irytowała. Że też ma czelność wchodzić w drogę Dagorowi, który ma cios mocny jak dowcip, a dowcip mocny tak, że nie jeden już kiep, królewic, czy inny leśny cyc, cały poczerwieniały uchodził mu z drogi. Ha! Chędożone psy elfickie, gładkie to niczym dziewka, a byle kurwa, czy byle srom użyte w dobrym momencie sprawia że taki jeden spłoni siię niczym Cecylia w objęciach przystojnego smoka Williama.
-Jesteś pan jako ten chuj, jak to powiedziała księżna Cecylia do ambasadora rodu Lwów.-mruknął do nieznajomego, powoli akceptując jego obecność w swoim otoczeniu. Chociaż gdyby go tak gwardziści roznieśli na szablach? Wcale nie poczułby się rozczarowany.
Powrót do góry Go down
Elizabeth
Właścicielka Domu Publicznego
Elizabeth


Liczba postów : 20

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 4:03 pm

Gdy Vincentowi spadł z glowy kaptur przyjrzała mu się z lekkim uśmechem. Ach, przystojny chłopacznya! Elizabeth zaśmiała się w duszy. Chociaż nie raz przychodzili do niej dużo przystojniejsi i zapewne majetniejsi klienci. A jak, zdecydowanie nei była tania! Pacnęła smoka ustnikiem w czoło i kilkoma zręcznymi ruchami znalazła się przy krasnoludzie. Spojrzala to na niego to na Vincenta.
- Ach, księzna Cecylia! - Zaczęła gestykulować. Bardzo zywo, tak że prawie przywaliłakrasnoludowi fajką w łeb. - Nie rozmawiajmy dzisiaj o sprawach Lwów i Irysów! To wszystko jest takie pogmatwane i beznadziejne! A przecież, nie ważne który rób będzie u władzy... Kurtyzanie i tak i tak będzie się powodziło! - Taki własnie był jej pogląd. Po cóż miała się martwić władzą, skoro jej zawód zapewniał jej pracę zawsze i wszędzie? Śmiała się uroczo wzdychając ciężko.
- Widzisz chłopcze, dla kobiety, która pierwszy raz od dawna wyszła ze swojej pracy, ta noc jest wyątkowa! - Zdecydowanie miała w sobie tej nocy za duzo energii. Ale cóż poradzić? Pogoda piękna, ciepło... No i nawet miała towarzystwo!
Powrót do góry Go down
Leslie
Grabarz
Leslie


Liczba postów : 35

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 4:15 pm

Pełnia... Piękna rzecz. Niebo tej nocy było przejrzyste i wiał delikatny wiatr, poruszający po cichu cienkie konary drzew... Oprócz tego było cicho i przyjemnie, aż chciało się wyjść i pooddychać, chłodnym, wiosennym powietrzem. Jak dobrze, że tej nocy tak dobrze było widoczne niebo, inaczej tyle osób nie wyszło by z domów zwabionych na dwór jak komary do sztucznego światła lamp.
Leslie również wyszedł, jednak nie zwabiony pogodą, lecz ludźmi, którzy spacerowali po królewskich sadach. Nie zauważany przez żadnych beztroskich przechodniów stał już przez dłuższy czas, po cichu na konarze drzewa pod którym siedział Vincent . Ah... Jaka wielka była jego radość, gdy w końcu napatoczyła się jakaś słodka parka. Usiadł sobie wygodnie na swojej gałęzi i zaczął wysłuchiwać dokładnie każdego słowa, które wydobywało się z ich ust. Czy go to uspokajało? Bawiło? Nie. Po prostu był już wszystkim znudzony i ostatnią rzeczą, która mu przyszła do głowy było właśnie obserwowanie ludzi z drzewa.
Leslie pociągnął jak najciszej nosem i poprawił spadające na twarz kosmyki włosów. Trójka mieszkańców, gawędziła sobie beztrosko, a on coraz bardziej znudzony, zamykał powoli oczy.
Nagle po całym sadzie rozległ się głośny dźwięk, jakby coś pękało. Okazało się, że brunet jest chyba trochę za ciężki na tak cienkie konary drzewa. Leslie otworzył szeroko oczy i zauważył, że gałąź pęka. W ostatniej chwili zeskoczył z niej i usadowił się na drugiej.
Gałąź wylądowała na ziemi z wielkim hukiem a chłopak odetchnął z ulgą.
Powrót do góry Go down
Vincent
Mistrz Gry, Łowca Głów
Vincent


Liczba postów : 64

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 4:54 pm

Pewnie siedziałby jeszcze kilka minut i odszedł, ale tekst krasnoluda spowodował, że coś w nim zawrzało. Wstał i podszedł dwa kroki do krasnoluda. Chwilę wgapiał się w niego po czym rzucił.
- Uważaj co do kogo mówisz, idioto... - Po czym jego oczy lekko błysnęły żółtym światłem. Vincent czuł się dziwnie, ciągle czuł w tym miejscu jeszcze czyjąś obecność. Starał się jednak udać, że nic nie wyczuł i dalej ciągnął tę dziwną grę.
- W swoim życiu widziałem już wiele pełni, ta nie różni się od pozostałych niczym... czegokolwiek nie powiesz, dla mnie to nadal będzie zwykła noc. - Mówił to cały czas świdrując krasnoluda morderczym spojrzeniem. Na tym pewnie by się skończyło, gdyby nie to, że z drzewa pod którym siedział ułamała się gałąź. Daledorf ścisnął pięść i powiedział dość cicho.
- Dzieciaku, mógłbyś stamtąd zejść? Jeśli tego nie zrobisz to... - I w tej właśnie chwili błysnął obok smoka mały, biały płomyk który to na dosłownie sekundę rozświetlił sporą część sadu.
Uśmiechnął się pod nosem i znów wrócił na swój kamień, czekając na dalszy obrót spraw.
Powrót do góry Go down
Dagor
Mistrz Gry, Bankier, Właściciel Browaru
Dagor


Liczba postów : 97

Character sheet
ytyi: tyiyi

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 5:02 pm

-Tak się składa że mogę mówić co chcę, szczególnie do osoby niższej ode mnie chędożonym stanem, wiekiem, bogactwem, wartością...- mógłby wyliczać w nieskończoność, po prostu kochał wyjaśniać innym jak bardzo jest od nich lepszy... I to nie tak że wszystko co dobre kiedyś się kończy, Dagor po prostu trochę się tym znudził. Ale póki co rekord wynosił półtorej godziny wyliczania protystutce, kiedy to nie miał zbytnio pieniędzy.
-Coś panienka się zbytnio interesuje jebanym konfliktem na linii Irysy, kurwa lwy.- zauważył, błyszcząc bystrością. No bo w zasadzie jak kogoś mogło to nie obchodzić, jeśli do zwykłego kawału dorabia sobie historię, i komentuje go trochę zabarwiając to politycznie? No nieważne. Ale nie powinno zajmować to nikogo.
-Zostaw go, gadzie.- warknął, nauczony doświadczeniem że palenie drzewa to kiepski pomysł, jeśli nie chce się mieć na dupie kilku leśnych pedałów. A pedałów na dupie lubieć, nie lubiał.
-Jeśli ktoś siedzi na chędożonym drzewie to go zostaw, na cycki świętej barbary, albowiem inaczej zaleje Cię masą pseudointelikurwagentnych wypowiedzi na temat niesmiertelkurwaności, bokurwagactwa, i innych kurwa rzeczy, jako to robią elfy. Nie chcę z żadnym rozmawiać, rozumiemy się?
Powrót do góry Go down
Elizabeth
Właścicielka Domu Publicznego
Elizabeth


Liczba postów : 20

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 5:15 pm

Spojrzała na obu, westchnęła głęboko i znów zaciągnęła się fajką. Zaplotła dłonie na piersi kręcąc głową z uśmiechem. Przecież to była taka piękna noc, po cóż się kłócić i smucić? Dzisiaj trzeba się bawić!
- Ej, ej, panowie... Spokojnie. W towarzystwie kobiety nie wypada się kłócić! - Zaśmiała się cicho waląc po głowie swą fajka obu. Stała sobie tak pomiędzy nimi, gdy Vincent się odezwał. Spojrzała na niego przeszywająco. Może i była tylko zwykłym człowiekiem, ale ten wzrok przeraziłby nie jednego herosa, zapewniam!
- Najwidoczniej nikt nigdy nie nauczył cię radości z małych, prostych rzeczy chłopcze. Życie składa się z właśnie takich. Dla twojego dobra... Radzę ci zacząć się z nich cieszyć. - Odwróciła wzrok na krasnoluda, co miało oznaczać, że skończyła swą wypowiedź na te temat. Nie znosiła ludzi, którzy nie potrafili się bawić i cieszyć z drobnych rzeczy! Już miała rozpocząć jakąś kolejną, bardzo ciekawą, przynajmniej dla niej, dysputę, gdy usłyszała huk. Oho, gałąź się zawaliła. Szybko doszła do tego, że w takim razie mają kolejnego podsłuchiwacza. I tak jak wtedy, nie obchodziło ją, czy rzeczywiście ich podsłuchiwał czy nie. Po prostu ją to wkurzało.
- Oho, kolejna szara myszka ukrywająca się pod miotłą~ - Zaciągnęła się całkiem mocno fajką. Już miała powiedzieć coś, co pewnie uznane by było za dosyć niemiłe przywitanie, gdy Vincent zaczął szpanować swoim płomyczkiem. Dotknęła się dłonią czoło i westchnęła cicho.
- Panowie, panowie... Czy wy naprawdę nie potraficie inaczej? Cały czas tylko ta przemoc! A gdzie miłość? - Zaśmiała się. Nie, nie była odpowiednią osobą do mówienia o miłości. Jedyny jej rodzaj jaki znała, to ta fizyczna, a nie o taką tutaj przecież chodziło. Walnęła dosyć mocno Vincenta w czoło swoją fajką.
- Pohamuj się chłopcze, nie chcemy tutaj rozróby. Ty może i władasz sobie tym swoim mikrusim płomyczkiem, ale pomyśl o innych tutaj przebywających do kroćset! - Tak, miała tu na myśli tylko i wyłącznie siebie. Bo przecież krasnolud poradziłby sobie w takiej sytuacji bardzo dobrze, ani przez chwilę w to nie wątpiła.
Powrót do góry Go down
Leslie
Grabarz
Leslie


Liczba postów : 35

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 5:20 pm

Siedział przez dłuższy moment w bezruchu, starając się ukryć swoją obecność, jednak bezskutecznie. Wszyscy zgromadzeni pod drzewkiem już chyba wiedzieli o jego obecności. Trochę do dupy, bo miał zamiar się jeszcze trochę pobawić. Ten głupi smok musiał wszystko zepsuć... Ogniojad... gad... To coś z łuskami D: ... Nie no tak się nie robi.
Ani mi się śni - Powiedział bardzo pewnym siebie głosem. Owszem miał ochotę trochę "Poigrać z ogniem". Dawno już nikt nie próbował go spalić, ani zabić a teraz była idealna okazja by poczuć trochę adrenaliny.
Chyba, że mnie ściągniesz, smocza kreaturo - Ironię w jego głosie dało się wyczuć na kilometr. Leslie uśmiechnął się szeroko i chytrze, dalej nie wychodząc z ukrycia. Usiadł sobie wygodnie wśród gałęzi drzew i obserwował, co się dalej stanie.
Powrót do góry Go down
Erwin
Gwardzista
Erwin


Liczba postów : 36

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 6:21 pm

Nocny patrol to coś, co Erwin zdecydowanie lubił. I to nie dlatego, że owa pora doby to czas, kiedy jest spokojnie, mieszkańcy pokładli się spać i można było oddać się relaksacyjnemu spacerkowi po okolicy. Wręcz przeciwnie. W tej ciemni ci, co mają coś do ukrycia ,mogli się spokojnie poruszać i posiadali przy tym większą swobodę działania. Chłopak doskonale zdawał sobie z tego sprawę, a jako, iż był sumiennie wypełniającym swoje obowiązki Gwardzistą, to urządzał sobie takie wypady dosyć często. Tak samo było i dziś.
Nie wiadomo, czemu zapuścił się właśnie do sadu, zamiast patrolować główne ulice Romar. Chociaż, z drugiej strony może i wiadomo. Ta cała wiązanka kurew i chujów brzmiąca po okolicy dźwięcznym, chrypliwym basem, mimo swojego wulgarnego i odpychającego przekazu, aż zapraszała aby rzucić okiem na ten cały rozgardiasz, kiedy znalazło się w pobliżu. Poza tym, to dziwne, białawe światło, które mignęło niedaleko ucementowało fakt, że Erwin nie zamierza przejść tamtędy obojętnie.
Gdy znalazł się wystarczająco blisko,spojrzał najpierw na opasłego krasnoluda, który chyba najbardziej rzucał się w oczy z całej grupy, potem na kobietę i stojącego w cieniu chłopaka. Jednak swój charakterystyczny dla siebie, chłodny, przenikliwy wzrok utkwił w tej bladoskórej osobie, która wydała mu się co najmniej podejrzana. Pewnie było to związanie z aurą, którą wkoło siebie roztaczał, zupełnie jakby przed momentem użył jakichś mocy. Bardzo specyficznych mocy. Poza tym doszła do Erwina wzmianka o "smoczej kreaturze."
Nie zwlekając, chwycił za rękojeść szabli, przygotowując się do bezwzględnego jej użycia. Zmrużył oczy, a jego wyraz twarzy zdawał się być jeszcze bardziej posępny i złowieszczy niż zazwyczaj.
Wciąż nie mówił nic.
Powrót do góry Go down
Dagor
Mistrz Gry, Bankier, Właściciel Browaru
Dagor


Liczba postów : 97

Character sheet
ytyi: tyiyi

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 10:29 pm

//Uwaga, ja MG jebię kolejkę, bo Vincent miał napisać dwie godziny temu, a i Irys chciał uciec i popisać z Bezą. I tak jest nas za dużo więc jakieś najsłabsze ogniwa muszą zniknąć.

-No tak, przy damie. Inaczej bym Cię zajebał już dawno, kmiotku!- na potwierdzenie swoich słów pogroził Vincusiowi pięścią -Niby jak można się cieszyć z elfickiej paplaniny? Nic kurwa nie rozumiem.- dorzucił jeszcze, i tym bardziej podirytowany zachowaniem elfopodobnego idioty skaczącego po drzewach, wyciągnął z wewnętrznej kieszeni marynarki garłacz. Początkowo nie zdradzał się z zamiarem wystrzelenia, lecz...
Taki ruch w sadzie nie umykał uwadze organów ścigania. Jeden gwardzista już tu był, więc zanim zjawią się następni warto było wykorzystać tą okazję.
-Wyręczę Cię, emo.- Strzelił nieco na oślep w kierunku przesiadującego na drzewie chłopca, natychmiast spadł w jego kierunku grad żelaznych kuleczek. Przeżył, czy też może wyszedł bez szwanku, lecz taka próba na pewno poważnie zagrażała jego życiu! I to się chwali, każdy elf na liście zwiększał jego autorytet.
-Ściągnąłem, czy też nie, przynajmniej spróbowaliśmy- powiedział wyrzucając za siebie bezużyteczny teraz garłacz, i zanim ten opadł na ziemię, miał już w ręce drugi egzemplarz. Jednocześnie złapał swoją żelazną laskę jak miecz.
-Leśna kurwa, smoczy kiep i jebany gwardzista...- zamyślił się nieco nad efektownym podsumowaniem, lecz wysilił się tylko na coś takiego -No cóż, trzy kurwy na jednym ogniu! Nigdy więcej mandatów za przeklinaniu w miejscu kurwa publicznym
Powrót do góry Go down
Vincent
Mistrz Gry, Łowca Głów
Vincent


Liczba postów : 64

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 10:53 pm

//Zgiń, byłem na mieście :C

Było tutaj zbyt wiele ludzi. Każdy coś mówił, ale Vincenta i tak najbardziej irytowało mówienie o nim per "gadzina". Wstał, strzelił karkiem i już miał całkowicie olać swoje zasady, ale w tej chwili swoje trzy grosze dowaliła kurtyzana.
- Boisz się, albo niedługo będziesz, kobieto... - Rzucił bez zastanowienia po czym zerknął w stronę drzewa. Ten dzieciak był naprawdę irytujący...
- Smocza kreaturo? Jestem magiem lubującym się w magii ognistej. To, że krasnolud który wystrzega się czarów oskarża mnie o bycie bestią rozumiem, ale ty? Bo krasnoludem to na pewno nie jesteś dzieciaku... - Próbował, ale po chwili dorzucił.
- W porządku, wiecie że w tym sadzie jest smok... ale pamiętajcie, że nie byle jaki smok... - Jego oczy coraz intensywniej połyskiwały na żółto, Daledorf nie wytrzymywał. Na dodatek pojawił się gwardzista, który to wparował do sadu z szablą w dłoni. Smok przeszył go swoim spojrzeniem, po czym warknął pod nosem.
- Tylko kurwa tego tu brakowało. Zaraz zjawi się tu w chuj tych jebanych skurwysynów. - I zgarnął włosy z oczu.
Już miał szykować się do ucieczki, gdy nagle krasnolud postanowił zrobić coś czego nikt się nie spodziewał. Strzelił do siedzącego na drzewie chłopaczyska! Vincent uśmiechnął się pod nosem, po czym rzucił do brodacza.
- Skoro obaj mamy przejebane, to może połączymy siły? - Po tej właśnie kwestii wokół jego ciała zaczęły pojawiać się maleńki płomyki. Szykowała się dość dziwna i raczej nudna walka...
Powrót do góry Go down
Elizabeth
Właścicielka Domu Publicznego
Elizabeth


Liczba postów : 20

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyNie Mar 18, 2012 11:07 pm

W pewnym momencie po prostu zaczęło się robić w sadzie tłoczno. Nie byłoby to takie dziwne, gdyby nie fakt, że był środek nocy, a ludzie od tak sobie nie spacerują! Elizabeth coraz bardziej załamana całą sytuacją wzdychała cicho. Po cóż ona się tu pchała? Co ją przygnało na ten spacer? Ach, sama właściwie nie wiedziała, ale po części żałowała. Rozejrzała się po obecnych. Krasnolud, chłopaczyna-smok i jeszcze jakiś dziwak skaczący po drzewach. Nono, ileż tu mężczyzn. To jednak nie był dobry moment na rozważanie ile mogłaby przy nich zarobić. Tę jedną chwilę wytrzymała w całkowitej ciszy, którą przeznaczyła na wymyślanie strategii. Taaaak, to co wymyśliła, było całkiem dobre!
- Miałabym się ciebie bać chłopczyku? - Zaśmiała się zaciągając się fajką. - Dobry żart dzieciaku. jedyne czego się boję to tego, że coś stanie się mojej sukni, a tania to ona nie była skarbeńku. - Warknęła cicho. Owszem, odrobinę się bała, w końcu jako jedyna wśród nich była słabą istotą. Ale nie wszyscy muszą wiedzieć o jej lękach! Już miała zacząć wdrążać w życie swój plan. I wtedy... Przybył gwardzista. Elizabeth złapała się za głowę. No jeszcze tego tu do kroćset brakowało! Co prawda, sama nie miała się zbytnio czego obawiać, zwłaszcza, że była sobie tylko zwykłą, najzwyklejszą kurtyzaną. Niemniej jednak takie towarzystwo nie sprzyjało niczemu dobremu. Gdy Dagor wystrzelił aż podskoczyła. Cóż, nie spodziewała się tego. Gdy wychodziła z Domu Publicznego marzyła jej się przygoda... Cóż, dostała co chciała. Zaśmiała się głośno, dmuchnęła w ich stronę dymem patrząc przez dłuższą chwilę na gwardzistę.
- No nic. Czas się zbierać panowie, nic tu po mnie. - Nie zważając na ich reakcję odwróciła się na pięcie i chwilę później zniknęła w ciemnościach sadu.

z/t
Powrót do góry Go down
Leslie
Grabarz
Leslie


Liczba postów : 35

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyPon Mar 19, 2012 1:59 pm

Młody brunet usłyszał dźwięk wyciąganej broni palnej. przestraszył się niemiłosiernie, ponieważ spodziewał się, że będzie miał trochę więcej czasu na ucieczkę. Krasnolud szybko wycelował, a właściwie nawet nie celował w stronę chłopaka, a on tylko się mocno skulił. Nie mógł zrobić nic więcej, by się ratować, przecież nie miał szans uciec w takim marnym ludzkim ciele...
Na ziemię upadła kolejna gałąź. Nie ma co, Dagor miał niezłego cela. Kawał drzewa, przykryty kępą zielonych liści, został skutecznie zestrzelony z potężnego drzewa, a Leslie jakby rozpłynął się w powietrzu...

Chwilę po tym, jak pani Elizabeth ruszyła swoją drogą, z ciemności wyłonił się czarny kruk i jakby nigdy nic, usiadł bezwstydnie na ramieniu gwardzisty.
Powrót do góry Go down
Erwin
Gwardzista
Erwin


Liczba postów : 36

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyPon Mar 19, 2012 5:35 pm

Ostrze szabli Gwardzisty zostało wycelowane prosto w podejrzanego mężczyznę. Gotowy do ataku Erwin mierzył lodowatym wzrokiem to owego smoka, to tego wyraźnie błyszczącego na tle innych krasnoluda. Kątem oka zerknął na oddalającą się kobietę. Nie wydawała się być zdenerwowana, nie biegła, nie wzbudzała podejrzeń. A nawet jeśli takowych można byłoby się doszukać, chłopak miał przed sobą kogoś o wiele groźniejszego, komu prawdopodobnie trzeba będzie poświęcić trochę więcej uwagi.
- Piękny mamy dziś wieczór, prawda panowie? - Wypowiedział cichym, chłodnym tonem.
Dziwna i nudna walka? Możliwe, jednak Erwin każdą potyczkę traktował bardzo poważnie, nie ważne czy z perspektywy obserwatora wydawała się ona błahostką dla jednej ze stron, czy była wyrównana. Nie respektowanie przeciwnika często bowiem kończy się klęska, prawda? A on zdecydowanie przegrać nie chciał.
- Erwin Anaregard. Gwardia Królewska. - Przedstawił się, jak przystało na reprezentanta tutejszych władz. - I coś mi się zdaje, że porozmawiamy sobie, jak przystało na mężczyzn. A w szczególności interesuje mnie konwersacja z panem. - Tu skinął głową w stronę bladoskórego smoka. Krasnolud, fakt faktem, interesował go troszeczkę mniej. Oprócz głośnego stylu bycia i oddania niecelnego strzału, gdyż krwi nie było ani śladu, nie zrobił raczej nic, za co gwardzista mógłby przystawić mu szabelkę do gardła. A domniemane truchło nawet gdzieś zniknęło...
Ot, skończyć się może na mandaciku i upomnieniu.
Ale drugiego osobnika przepuścić nie zamierzał.
Nim ruszył, by zadać pierwszy cios, na ramieniu usiadł mu czarny kruk. Erwin spojrzał na niego oschle. Od razu można byłoby zauważyć, że dzikie zwierze to nie jest, gdyż zachowanie ptaka było bardzo nienaturalne. Poza tym mężczyzna, szczególnie w takiej sytuacji, nie zamierzał ufać nikomu. Chwycił więc kruka i odstawił go na ziemię. Ostrożności nigdy za wiele.
Wreszcie, ścisnąwszy mocniej w dłoni rękojeść szabli i susem podbiegając do smoka, zadał pierwsze, szybkie cięcie.
Powrót do góry Go down
Maggie Wręcemocna
Kapitan Straży
Maggie Wręcemocna


Liczba postów : 18

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyPon Mar 19, 2012 6:17 pm

"Tonight's the night. And it's going to happen again and again. Has to happen. Nice night. Miami is a great town. I love the cuban food, pork sandwhiches, my favourite. But I'm hungry for something different now."

Nie tylko Erwin miał dzisiaj nocny patrol. Kapitan Wręcemocna także postanowiła przespacerować się po ulicach miasta. Noc była ciepła, powietrze pachniało lepiej niż za dnia... a więc jak można nie lubić nocnej służby?
Zazwyczaj nie działo się nic złego, albo działo się w innym miejscu niż ona była. Tym razem było inaczej. Podejrzane odgłosy zwabiły ją do sadu. Oczywiście jak to zwykle bywa człowiek (czy inna potwora) kieruje się w stronę dziwnych dźwięków. Pocieszające jest to, zę często robi to ostatni raz w życiu...
Tak więc Maggie znalazła się w sadzie i jej oczom ukazali się przebywający tam... krasnolud, dwóch chłopców w stylu emo i jeden z jej gwardzistów.
- Co tu się do stu piorunów dzieje?!
Powrót do góry Go down
Dagor
Mistrz Gry, Bankier, Właściciel Browaru
Dagor


Liczba postów : 97

Character sheet
ytyi: tyiyi

Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  EmptyPon Mar 19, 2012 6:58 pm

-Nie, ja nie mam przejebane.- powiedział poprawiając sobie pistoletem kapelusz. I na tą chwilę, kiedy stracił uwagę, już zupełnie przestał się orientować co jest czym. Do tego stopnia że kiedy pojawiła się pani kapitan, zupełnie stracił ochotę na zabijanie gadów.
-Pani pozwoli, że to wytłumaczę.- rzucił w nagłym napadzie uprzejmości wymieszanej z furią. On znał już tą kobietę, i miał jej cholernie za złe, że się goli. Krasnoludzkie kobiety nie mają być piękne, krasnoludzkie kobiety mają być w kuchi.-Pani podkomendny, Erwin- to nazwisko bez wątpienia zapamięta, strażnik nie dość że najwyraźniej coś znaczył i potrafił, to miał czelność zakwalifikować Dagora jako mniejsze zagrożenie dla miasta. A taki chuj! -... Jakmutam, vel. kutas ze straży, pierze właśnie tego gadziego skurwysyna. A ja przed chwilą usunąłem z pierdolonego społeczeństwa chłopca ze skłonnością do dendrofilii, chociaż brak zwłok, czy krwawej miazgi na ziemi jest kurewsko niepokojący, do setki chujów.- uśmiechnął się na samą myśl.
-Nie jestem osobą która byłaby w stanie uderzyć kobietę.- przerwał by powoli wycelować swój pistolet w stronę Maggie. Strażnik to strażnik, należało go usunąć, zanim zacznie węszyć w okolicach browaru. -Więc Cię zastrzelę.- powoli nacisnął na spust, oczywiście ponownie bez celowania, licząc na swoje liche szczęście. Nie trzeba chyba dodawać że szansa trafienia czegokolwiek była średnia?
Gdy tylko wystrzelił, rzucił się do ucieczki. Run Dagor, run!


z/t
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Sad.                  Empty
PisanieTemat: Re: Sad.    Sad.                  Empty

Powrót do góry Go down
 
Sad.
Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Królestwo znów potrzebuje bohaterów! :: yuoygp :: Ogrody i herbaciarnie-
Skocz do: